Narracja to z języka łacińskiego opowiadanie. Cechą narracji jest tworzenie fabuły, czyli opowiedzenie jakichś wydarzeń zgodnie z założonym przez narratora porządkiem, np. wg chronologii, obserwacji bohatera czy zdarzenia.
Narracja osobowa
Z reguły mamy do czynienia z narracją (opowiadaniem kogoś o czymś) prowadzoną w trzeciej lub pierwszej osobie liczby pojedynczej lub mnogiej. Narracja trzecioosobowa jest postrzegana jako obiektywizacja świata przedstawionego, pokazuje bowiem bohaterów z dystansu typu: „Poszedł/poszła/poszli do domu…”. Pierwszoosobowa jest skoncentrowana na odczuciach postaci, a także postrzegana jako subiektywna – osobista, np.”Poszedłem/poszłam/poszliśmy do domu..”. Rzadko kiedy spotykamy narrację w drugiej osobie.
Opowiadanie i opis
Gdy w dziele mamy do czynienia z akcją i fabułą dynamiczną, mówimy i opowiadaniu narratora. Opis zaś jest jego statyczną wersją, gdy narrator koncentruje się na cechach świata przedstawionego a nie na akcji.
Przykład
„Lalka” Bolesława Prusa, R. 2. Fragment 1: narracja trzecioosobowa odautorska o bohaterze Ignacym Rzeckim:
„Rano budził się zawsze o szóstej; przez chwilę słuchał, czy idzie leżący na krześle zegarek, i spoglądał na skazówki, które tworzyły jedną linię prostą. Chciał wstać spokojnie, bez awantur; ale że chłodne nogi i nieco zesztywniałe ręce nie okazywały się dość uległymi jego woli, więc zrywał się nagle, wyskakiwał na środek pokoju i rzuciwszy na łóżko szlafmycę, biegł pod piec do wielkiej miednicy, w której mył się od stóp do głów, rżąc i parskając jak wiekowy rumak szlachetnej krwi, któremu przypomniał się wyścig.”
„Lalka” Bolesława Prusa, R. 3. Fragment 2: narracja pierwszoosobowa bohatera literackiego, drugiego narratora; wypowiada się sam Ignacy Rzecki:
„Ojciec mój był za młodu żołnierzem, a na starość woźnym w Komisji Spraw Wewnętrznych. Trzymał się prosto jak sztaba, miał nieduże faworyty i wąs do góry; szyję okręcał czarną chustką i nosił srebrny kolczyk w uchu.
Mieszkaliśmy na Starym Mieście z ciotką, która urzędnikom prała i łatała bieliznę. Mieliśmy na czwartym piętrze dwa pokoiki, gdzie niewiele było dostatków, ale dużo radości, przynajmniej dla mnie. W naszej izdebce najokazalszym sprzętem był stół, na którym ojciec powróciwszy z biura kleił koperty; u ciotki zaś pierwsze miejsce zajmowała balia. Pamiętam, że w pogodne dnie puszczałem na ulicy latawce, a w razie słoty wydmuchiwałem w izbie bańki mydlane.”